Madsimon w Nowej Zelandii

Home

Poprzednie niusy

Poprzednie niusy
CZERWIEC 05
21/06/05 Welcome to Poland
W zasadzie to 20, ale co tam.
20/06/05, Amsterdam - Lotnisko wyludnione - 6:30 rano. Najlepsze, ze podczas lotu z Singapuru przelatywalismy nad Polska. Teraz czekam 4 godziny na lot do Warszawy.
19/06/05, SINGAPUR - Wlasnie jestem po 12 godzinnym locie z Auckland. Nie bylo zle poza tym, ze sasiad wylal mi na spodnie sok pomidorowy. Za 4 godziny lot do Amsterdamu. 13 godzin. Tutaj 20:19.
19/06/05, 9:12- Jestem na lotnisku. Wylot o 11.30 do Singapuru. Po 4 godzinach czekania lot do Amsterdamu. Po nastepnych 4 do Warszawy. 
I TO BY BYLO NA TYLE. 
17/06/05 W Auckland jak zwykle uderza wielka liczba Azjatow. Czasem ciezko na ulicy znalezc tzw. europejski typ urody. Poza tym nic specjalnego.
15/06/05 Wczoraj wstalem o 4 rano. O 5.30 ruszylem promem do Wellington (3 godz.). Z Wellington ok 10 godz. jazdy samochodem do Auckland. W Auckland chlodno choc slonecznie. Dawno tu nie bylem.
12/06/05 Nie chce wracac, nie chce wracac, nie chce wracac.
10/06/05 Znow w Picton. Pogoda cudowna. Bede tu do poniedzialku. Potem hop promem na Polnocna wyspe i dalej do Auckland. Tymczasem ogladam mecze rugby. Trwa trasa British & Irish Lions w NZ. Polubilem ten sport. Dopiero tutaj czlowiek sobie uswiadamia, ze to tez wielki przemysl z wielkimi pieniedzmi. Nikt tu nie przejmuje sie pilka nozna.
8/06/05 Po tej chwili refleksji rzeczywistosc kontratakuje. Jutro jade do Bleinheim podreperowac pewne braki.
7/06/05 Wczoraj zakonczylem Heaphy Track. Cos pieknego. Roznorodnosc krajobrazu, przyrody i pogody. Ciezko opisac slowami a i zdjecia nie pokaza wszystkiego. Mam ochote na kolejne szlaki. Tymczasem wrocilem do Nelson po noclegu w malym miasteczku Karamea. Spalem w Rongo, ktore jest bardzo fajnym miejscem. Wyspa Poludniowa coraz bardziej mnie pochlania. To naprawde cos zupelnie innego pod wieloma wzgledami. Natura, piekno, czas, ludzie.
2/06/05 Jutro trzeba bedzie wstac ok. 5 bo 6.25 bus zabiera mnie na poczatek Heaphy Track. 78 kilometrow. Powinienem skonczyc w poniedzialek, a we wtorek z powrotem w Nelson. Bardzo sie ciesze. Dlaczego Internet jest tu taki drogi? 5 - 6 NZ$ za godzine. Trzeba sie ograniczac. Do zobaczenia!
31/05/05 Zrobilem to!! Queen Charlotte Track - 71 kilometrow piekna w 3 dni. Wczoraj zakonczylem. A dzis juz jestem w Nelson, miescie w centrum Nowej Zelandii. Moze kupie nowy samochod? Tzn nowy uzywany.
MAJ 05
22/05/05 Jutro wyjezdzam. Dwie noce w Wellington. Jak sie uda to spotkanie z Dean'em i hop na Poludniowa Wyspe. Moge wiec zamilknac na jakis czas. Nie wiem kiedy nadrobie zaleglosci fotograficzne. Robie co moge. A tu wciaz pada.
20/05/05 Deszcze stulecia w okolicy! Pobliskie miasto Tauranga zalane. Zniszczenia, placz i zgrzytanie zebow. Cale szczescie tam gdzie jestem nie jest tak zle. Na razie.Wiecej o potopie tutaj.
A ja w poniedzialek wyjezdzam do Wellington (9 godzin autobusem), a stamtad po dwoch dniach, promem na Poludniowa Wyspe (3 godziny). A tam sie zobaczy. Na razie zatrzymuje sie w Picton.
18/05/05 Czasem pada czasem nie. Jak to w zyciu. Moze trzeba bedzie sie stad wczesniej zabierac? Ciekawostka: coraz wiecej Kiwusow wyjezdza z NZ. Najwiecej do Australii oczywiscie. Tu sie mowi, ze jest 5 mln obywateli NZ. 4 w kraju, a 1 milion na calym swiecie. Znacie jakiegos?
4/05/05 Pada. Jak pada to sie nie zrywa owocow. Jak sie nie zrywa owocow to mozna posiedziec przed kompem. I na przyklad dodac jakies zdjecia. Pada.
Ciekawostka1: w NZ rosnie liczba samobojstw. Przyczyny: presja w pracy, szkole, wsrod znajomych. Narkotyki, problemy rodzinne.
Ciekawostka2: zarowno wsrod kobiet jak i mezczyzn NZ jest na 3 miejscu swiatowej listy zachorowan na raka.
KWIECIEN 05
15/04/05 Jestem w TePuna pod Tauranga. Jest to w Bay of Plenty czyli zatoce obfitosci. Obszar obfity jest przede wszystkim w owoce kiwi, ktore niedlugo bede mial okazje zbierac. Samochod zrobil burzliwa acz krotka kariere. Nie dosc, ze byl moim pierwszym to na dodatek pierwszym rozbitym przeze mnie samochodem. Trza bedzie kupic nastepny.
MARZEC 05
20/03/05 Jutro rano wyjezdzam z Auckland na kolejna farme. Moze na 2 tyg. Co potem? Zobaczymy.
15/03/05 No i jestem w Auckland. Staram sie umiescic chociaz czesc zdjec. Poza tym nic specjalnego. Samochod sprawuje sie (odpukac) nadzwyczaj dobrze.
12/03/05 Musze niestety zmienic plany. Wyjade z Wellington prawdopodobnie w poniedzialek. I nie na Poludniowa wyspe tylko z powrotem na polnoc.Wzywaja mnie Bardzo Wazne Sprawy. Poza tym troche sobie podrozuje szlifujac moje umiejetnosci jazdy samochodem. Kilku kierowcow pewnie dostalo zawalu, ale przeciez nie oni jedni na tym swiecie. Spotkalem Neila. Po 4 miesiacach!
6/03/05 JUHUUUU!! Tak, to znowu ja!!! Na razie bez nowych zdjec. Ale jak  przysiade za jakis czas do komputera to normalnie zasypie wszystkich zdieciami. Wszystko na razie wg planu. Tylko ze plan mi sie skonczyl. Bylem w Hikurangi u milej rodziny Lammers'ow. Doilem krowy, plewilem i takie tam farmerskie prace. Potem u Robin Munch na pieknym polwyspie Coromandel gdzie sa 2 gatunki jadowitych pajakow. Tam bylem pokojowka i ogrodnikiem gdyz Robin prowadzi tzw bed & breakfast Jackaranda Lodge. Dzis jest ostatni dzien mojego pobytu w Reporoa u Joanny i Frank'a Platt. Maja oni mala farme na ktorej zajmowalem sie m.in. oslem Jack'iem. A dzis w nocy urodzilo sie cielatko i zostalo nazwane Simon na moja czesc. Niezle. Aha, aha, aha KUPILEM SAMOCHOD!!! I nim jezdze! Na razie nikogo nie zabilem, ale sie staram. Jutro jade do Napier spotkac przyjaciol, a potem do Wellington, stolicy NZ, a potem na Poludniowa wyspe. A co dalej? Zobaczymy. No wiec do nastepnego!!
 
LUTY 05
8/02/05 No i jutro wyjezdzam. Autobus 8.15. Do ok 16, 17 lutego bede w Hikurangi. Potem od ok 17 do 24 na Polwyspie Coromandel niedaleko miasteczka o tej samej nazwie. Nastepnie w Reporoa, w centrum wyspy polnocnej. Potem jeszcze moze w dwoch miejscach, ktorych jeszcze nie znam. A w Auckland caly czas goraco. Do nastepnego!!!
6/02/05 Male przeklamanie sprzed tygodnia. Waitangi Day byl wczoraj. Pewnie nikt juz nie pamieta, ale dla spokoju sumienia. Tydzien temu byl Auckland Day. Dzis impreza w parku. Ciekaw jestem bo byly male zamieszki w tym tygodniu. Maorysi strzelali do flagi Nowej Zelandii. Zdaje sie, ze populisci wykorzystuja sytuacje: bezrobocie wsrod Maorysow, bieda, rosnaca liczba imigrantow. Zobaczymy.
1/02/05 No i juz jest luty i juz wiem. W nastepna srode wyjezdzam z Auckland. Na polnoc. Hikurangi czy cos tam. Pobede tam na farmie tydzien lub dwa i rusze znow gdzie indziej. A tymczasem goraco, ze spac nie mozna. Dzis troche popadalo, ale i tak jest duszno i parno. Nie wiem jak sie ta podroz ulozy, ale nie chce zbyt szybko wracac do Auckland.
31/01/05 No i juz jutro luty. Obuj klapki bo juz luty i lato oczywiscie. Weekend relaksacyjny z elementami zadumy jak rowniez rozpasania. Juz niedlugo wyrusze z tego miasta pooddychac prawdziwa Nowa Zelandia. Zeby sie tylko pogoda nie... zepsula. Milego wieczoru. Zdjecia klaty jeszcze nie zdejmuje. Podziwiajcie moje miesnie jeszcze przez pare dni.
 
STYCZEN 05
22/01/05 Caly czas goraco, z krotkimi przerwami na deszcz. Dzis gralem w pilke nozna. Teraz lapia mnie skurcze. A jutro pewnie powitam niezle zakwasy. Tak to jest jak sie zapomni o kulturze fizycznej. Moze jutro na plaze?
16/01/05 LATO, LATO, LATO!!! Nareszcie jest goraco. Od kilku dni temperatura w okolicach 25 stopni. Wczoraj bylem w Rainbows End. Parku rozrywki. Nastapil przelom. Jechalem na rollercoasterze!! 4 razy pod rzad! Ale najlepszy byl Fear Fall. Spadasz, na fotelu oczywiscie, z wysokosci 18 pietra. Niezly kop adrenaliny. Zdjecia juz niedlugo. Rainbow's End.
10/01/05 Albo Slonce za mocno dzis swiecilo albo rzeczywiscie widzialem nasza gwiazde Katarzyne Skrzynecka na ulicy. Poza tym pozwolilem sie naswietlic promieniami rtg.
06/01/05 Z pewna doza niepewnosci dodalem Guestbook. Powinna byc pod Kontaktem. Powinna byc bo troche nie jestem pewny jej dzialania. Zobaczymy. Poza tym nic nowego. Znowu pada, ale jest cieplo. Brak planow na najblizsze dni. Zdaje sie, ze jednak sa problemy z Guestbook. Sprobuje innym razem bo sie wkurzylem.
 
GRUDZIEN 04
28/12/04 W ramach osobistego tygodnia kultury sredniej wybralem sie dzis do Auckland Museum. Jako, ze bylem pilnym zwiedzajacym czytajacym opisy i przygladajacym sie przedmiotom to w ciagu 4 godzin udalo mi sie zobaczyc tylko mala czesc. Ale zbiory sa naprawde imponujace. Na razie widzialem dzial wysp Pacyfiku i kultury Maorysow. Trza isc jeszcze ze dwa razy. Poza tym bylem w kinie. Prosze, nie ogladajcie filmu "Saw". Szmira. Za to poprzedni - "The Grudge" polecam. Horror. Dawno nie zaslanialem oczu w kinie. No i to tyle jak na dzis. Dziekuje i do widzenia.
27/12/04 Podobno byly jakies swieta. Moze i tak. Tutaj to po prostu rodzinne barbecue + prezenty. Dodatkowo piekna, letnia pogoda. Naprawde nie ma zadnej atmosfery. Dzis wreszcie bylem na Rangitoto. Rzeczywiscie warto. Standardowo piekne widoki i nawet mozna sie zmeczyc wedrujac po wyspie.
Wracajac do pogody to nareszcie jest lato. Do Wigilii padalo i bylo zimno. Teraz ostro grzeje. I bardzo dobrze. Chyba niedlugo wyjade z Auckland.
21/12/04 wtorek Jeff is back! Jeff czyli Jean Francois byl chyba dwa tygodnie w Whangarei pracujac na farmie. Pracowali jeszcze z innym Francuzem po ok 4 godziny dziennie, a potem glownie na plaze i surfing. Teraz przyjechal na 2 - 3 dni i rusza dalej w kraj. Trzeba gdzies wyjsc...
19/12/04 niedziela 2.47 rano Bylo troche slonca i znow pada. Jakas pani z dzieckiem powiedziala mi dzisiaj, ze ten rok jest bardzo dziwny. Niezaleznie od zwyklej zmiennosci pogody w Nowej Zelandii. Zobaczymy co dalej.
16/12/04, czwartek No i pada.I pada i pada.
12/12/04, niedziela Weekend spokojny. W sobote Coca Cola Christmas Party, a dzis One Tree Hill. Dodalem moja strone do Google. Zobaczymy co bedzie.
10/12/04, piatek Pada i jest niemilo. Moze jutro bedzie lepiej choc tu trudno cokolwiek przewidziec. W sobote odbywa sie Coca - Cola Christmas Party w jednym z parkow. Chyba bedzie duzo ludzi. Trza sie wybrac i zdjec porobic. A w niedziele moze wreszcie na Rangitoto!
08/12/04 Zapomnialem, ze Neil wykonal skok spadochronowy. Ten gosc naprawde staje sie ekstremalny. Zapomnialem tez o Mikolajkach. Zapomnialem w ogole o czyms takim. Wszystko przez ta pogode.
07/12/04 Karnawal by w porzadku. Zdjecia wkrotce. Nie bylo to super wydarzenie, ale bylo fajnie. Nic szczegolnego sie nie wydarza.
04/12/04, godz. 1.55 w nocy Dzis bedzie festiwal przy mojej ulicy. Ponoc jest dobry. A jutro moze Rangitoto?
Impresja: Tutaj gwiazdy sa na odwrot! Co za przedziwne uczucie. Cos tak niezmiennego nagle sie zmienia.
01/12/04 To juz grudzien!! Jest goraco i przez to w ogole nie czuc Swiat. A sa tu przeciez dekoracje swiateczne.
Neil sie wyprowadzil. Teraz jest w Rotorua, a potem jedzie jeszcze gdzie indziej. Zbyt szybko sie nie spotkamy, a to moj najlepszy kumpel tutaj.
 
LISTOPAD 04
29/11/04 No wiec bylismy w weekend w Paihia i bylo super. Kajaki, rowery,skutery, parasailing. Zdjecia wkrotce. Droga powrotna rowniez z ekstremalnymi przygodami. Spadla zakretka od wlewu oleju. Cale szczescie Neil stanal zeby sprawdzic olej i kiedy otworzyl pokrywe silnika buchnela para na 100 metrow, a oleju nie bylo. To byl srodek pustkowia. Noc. Juz mielismy przed oczami wizje noclegu w samochodzie posrod stada wilkow i zombie, ale nagle zjawil sie Bruce... Wiecej wraz ze zdjeciami.
25/11/04 Juz nie pada. To znaczy mniej. Wypozyczylismy z Neil'em samochod do mojego znajomego o imieniu John. Hyundai z 1986 roku. Na chodzie. Zaplacilismy 20 $. Jutro wieczorem wyjazd do Pahia!
23/11/04 W ten weekend (czyli 27/28/29) wybieramy sie z Neil'em do Paihia. To takie miejsce w Bay of Islands. Jest to region na polnoc od Auckland. Ponoc bardzo piekne. Mozecie zobaczyc zdjecia na stronie Scott'a. Jest jedno "ale" - zaczelo padac.